Oczywiście miałem okazje go obejrzeć w ramach FILMOSTRADY - myśle że podjełem udaną decyzje. Samo dzieło Konczałowskiego jest przesiąknięte specyficznym humorem, ciekawą fabuła no i bardzo ciekawym pomysłem. W pewnych aspektach można przyrównać go do "Ziemii Niczyjej" Kosturicy, chocby z racji podjęcia tematu absurdu wojny . Tytułowy dom wariatów to zlepek wielu specyficznych osobistości, które tworzą w małym zapuszczony domku gdzieś na końcu świata, pewna osobliwą całość, kierującą się własnymi prawami. W filmie nie brakuje momentów, które przyprawiaja o smiech, lecz także dużo jest miejsca na refleksje nad stanem duchowym ówczesnej Rosji podczas wojny toczonej w Czeczenii. Myśle że obejrznie tego filmu podczas tegorocznej FILMOSTRADY będzie naprawde godnym wyborem.